W Banku 3.0 Brett King wskazuje nowe trendy redefiniujące cały obszar usług finansowych, mówi o ogólnoświatowej walce o dominację portfela mobilnego, nadziejach i obawach związanych z pojawieniem się tabletów, wykorzystaniem chmury, gwałtownym rozwojem mediów społecznościowych oraz pojawieniem się konsumenta nieubankowionego, który w ogóle nie potrzebuje banku.
Bank 3.0 pokazuje, że przepaść między klientami a dostawcami usług finansowych stale się powiększa, co konkurencyjnym firmom niebankowym daje okazję do dekonstrukcji całej branży.
W Banku 3.0 Brett King aktualizuje opowieść rozpoczętą w swojej poprzedniej książce Bank 2.0, która przez ponad 18 miesięcy była bestsellerem Amazonu w kategorii bankowość i finanse w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Japonii.
Rewolucja technologiczna, w szczególności mobilna, powoduje, że świat, jaki znamy, odchodzi w przeszłość. W czasach, w których tylko wyobraźnia jest ograniczeniem, rzeczy wielkie powstają pod każdą szerokością geograficzną. Bankowość nie może lekceważyć tej dynamiki. Na naszych oczach wizje Bretta Kinga nakreślone w Banku 3.0 stają się rzeczywistością. Podczas kiedy inni tylko się przyglądają, warto podjąć wyzwanie i wdrażać przełomowe rozwiązania. IKO, bankowość mobilna 4G stworzona przez PKO Banki Polski, to najlepsze dowody na to, że rynkowy standard może powstać także nad Wisłą.
miesięcznik „Bank”Nowy wymiar bankowościZ Brettem Kingiem, autorem książki „BANK 3.0 – Nowy wymiar bankowości”, rozmawia Janusz Grobicki
Czas gdy firmy telekomunikacyjne otrzymają licencję na prowadzenie działalności bankowej będzie rewolucją i przełomem w bankowym biznesie?
Mamy już kilka dobrych przykładów w Kenii, na Filipinach w Turcji. Istnieje wielkie pole do popisu dla telekomów, ponieważ smartfon staje się w pewnym sensie podstawowym kontem bankowym. W ciągu najbliższych dziesięciu lat będziemy używać komórek do realizacji płatności, zarówno za codzienne zakupy, jak i usługi. Telefon posłuży nam do sprawdzenia stanu rachunku bankowego, będziemy wykonywać nim transfery finansowe, wysyłać pieniądze do innych osób. System M-pensa, który od 2007 r. funkcjonuje w kenijskiej sieci Safaricom, to doskonały przykład zapewnienia dostępu do podstawowych usług bankowych bez udziału banków. Jak widać, taka rewolucja już się dokonała, choć jeszcze nie wszyscy mają świadomość tego, że proces przejmowania funkcji banku przez telekomy już trwa.
Czy telekomy są w stanie zaoferować klientom bardziej zaawansowane produkty bankowe?
Obecnie zapewniają one swoim klientom głównie prowadzenie kont depozytowych oraz transfer środków. Oczywiście tego typu działalność spełnia wymogi regulacji prawnych. Jednak telekomom trudno będzie proponować klientom bardziej złożone produkty bankowe. Obecnie oferowanie tym kanałem np. kredytów hipotecznych wydaje się mało prawdopodobne. Choć w przyszłości nie można wykluczyć, że powstaną prawne i techniczne możliwości rozszerzenia usług dostępnych w tym kanale. Jestem przekonany, że dojdzie do upowszechnienia nowego modelu dystrybucji, który znacząco będzie odbiegał od tradycyjnej bankowości. SkyCash czy mPay to realny przykład kierunku, w którym podąża przyszłość bankowości.
Czy banki tworzone przez telekomy zastąpią bankowość tradycyjną?
Moim zdaniem taki scenariusz nie musi się wydarzyć. Banki będą się konsolidować. Niektóre z nich będą kontynuować działalność według tradycyjnego modelu, będąc „manufakturą produktów”. Zapotrzebowanie na ten typ usług szybko nie wygaśnie, zwłaszcza że istotnym problemem ciągle będzie zarządzanie ryzykiem, które towarzyszy tradycyjnym produktom.
Jednak banki staną się mniej efektywne w sferze dystrybucji, ponieważ jej zasady w wyraźny sposób się zmieniają. Jeśli klient używa swojego telefonu cztery – pięć razy w ciągu dnia do dokonywania operacji bankowych i płatności, wizytę w oddziale bankowym składa tylko raz w roku, to operator telekomunikacyjny i ten kanał dystrybucji ma oczywistą przewagę w kontakcie z klientem niż zwyczajny bank. Oczywiście wciąż banki korzystają z przewagi, która wynika z rozmaitych regulacji związanych z licencją na prowadzenie działalności bankowej, której nie posiadają telekomy. Banki mogą wykorzystać tę korzystną dla siebie sytuację do współpracy z firmami telekomunikacyjnymi i dostarczać im koncesjonowane produkty oraz usługi. Do tego typu działalności bankom nie są potrzebne oddziały. Taka współpraca pozwoliłaby bankom na wykorzystanie nowoczesnych kanałów dystrybucji, którymi dysponują operatorzy telekomunikacyjni.
Czy na pewno klienci oczekują takich zmian?
Sposób, w który dziś kupujemy na przykład muzykę, zupełnie zmienił charakter przemysłu muzycznego, to samo dotyczy zakupów filmów w internecie. Znikają sklepy muzyczne oraz wypożyczalnie filmów z głównych ulic naszych miast, ponieważ zmienił się kanał dystrybucji. Dzięki internetowemu kanałowi dystrybucji, zniknęło wielu pośredników. Obniżyły się koszty transakcyjne. Podobnie będzie z bankami. Oferują one produkty bankowe, ale zmieniają się kanały ich dystrybucji. Model oparty na oddziałach bankowych, który wcześniej dominował, coraz częściej staje się drugorzędnym, wypieranym przez kanał internetowy. Wydaje się, że utrzymywanie przez banki rozbudowanych sieci dystrybucyjnych opartych na oddziałach jest nieuzasadnione. Z punktu widzenia ekonomicznego, oddziały są bardzo drogim sposobem na kontakt z klientem. Ograniczenie liczby oddziałów znacząco wpłynie na koszty funkcjonowania banków, jeśli tylko banki zrozumieją, że efektywność kontaktów z klientelami nie zależy już od prestiżowej lokalizacji placówki bankowej. Klientom zależy bardziej na szybkim załatwianiu spraw niż na osobistych relacjach z bankiem.
całość dostępna w miesięczniku „Bank” ”
01.10.2013r.
częściej wypierane przez alternatywne systemy, których podstawą są: innowacyjność, globalne współdziałanie i wymiana wiedzy. Takim sztandarowym przykładem otwartej współpracy jest największa encyklopedia w historii ludzkości – Wikipedia. Została zainicjowana w 2001 r. I chociaż był to okres, gdy z powodu pęknięcia bańki internetowej padały setki dotcomów, szybko odniosła sukces. Oczywiście projekt ma też swoich zagorzałych przeciwników, którzy twierdzą, że wspiera on działalność amatorów oraz przeciętniaków.(…) Na mechanizmie Wiki opiera się również inny fenomen doby Internetu, a mianowicie WikiLeaks, „samozwańcza agencja wywiadowcza dla ludu”. Dziś jej założyciel Julian Assange przebywa w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, gdzie otrzymał azyl polityczny. Należy dodać, że ciążą na nim też zarzuty przestępstw na tle seksualnym.(…)
Internet i nowe technologie wywierają także wpływ na jedną z najbardziej konserwatywnych branż, jaką jest bankowość. Klienci – pisze Brett King w książce „Bank 3.0.” – szukają alternatywy dla wielkich banków komercyjnych. Ich zdaniem straciły one kontakt z rzeczywistością, prowadząc politykę unikania ryzyka, oszczędzając na innowacjach i lekceważąc potencjał mediów społecznościowych oraz urządzeń mobilnych. W efekcie coraz powszechniejsze stają się harty prepaidowe, konta PayPal, płatności mobilne oraz inne kanały transakcyjne. Na rynek usług finansowych wkraczają przebojem nowi gracze. Przykładem jest założona przez Jacka Dorseya. twórcę Twittera. firma Sąuare, która osiąga dochody rzędu 4 mld dol. Opracowała ona rewolucyjny system płatności mobilnych. I udowodniła tym samym, że bez terminali POS da się żyć. Tradycyjna bankowość odchodzi więc do lamusa. Konsekwencje dla bankowców, którzy nie chcą lub nie potrafią tego pojąć, mogą już wkrótce okazać się bolesne.
( całość w magazynie „Sukces”)
” ”
2.08.2014r.
Numer: 33/2014 (1641)
Autor: Szymon Krawiec
Bankowcu! Posłuchaj klienta!
Brett King po raz kolejny łapie branżę finansową w rozkroku i bezlitośnie wytyka jej konserwatyzm, niechęć do szukania nowych rozwiązań i lęk przed cyfrową cywilizacją. Podczas gdy zarządzający bankami siedzą sobie w wygodnych fotelach i opowiadają komunały o wadze bezpośredniego kontaktu z klientami, utrzymywaniu z nimi więzi i sprzedaży skomplikowanych produktów, do czego niezbędne jest utrzymywanie oddziałów na każdej większej ulicy w mieście, ich klienci swobodnie poruszają się po globalnej sieci teleinformatycznej, zamawiają książki, które czytają na czytnikach i tabletach, płacą telefonem, a pracują, żyją i randkują w chmurach społecznościowych. Bankowe oddziały kojarzą się dziś z anachronicznymi instytucjami, gdzie klientów wypytuje się o nieistotne szczegóły ich życia, a załatwienie najmniejszej sprawy oznacza wyłączenie dnia z życiorysu. To nie jest książka wizjonerska. Wszystko, co opisuje autor, to procesy już działające na rynku. Powinna być jednak lekturą obowiązkową dla bankowców, którzy zapomnieli, że rynek także im potrafi dobrać się do skóry.
1. Rozmawiaj z klientem.
Przez lata sektor bankowy parł do przodu, kierując się potrzebami udziałowców, wymogami regulatorów i przestarzałymi, scentralizowanymi systemami transakcyjnymi. Globalny kryzys i późniejsze nauczki związane z próbami wprowadzenia nowych opłat pokazały bankom, że nie da się już dalej przeć do przodu bez dialogu z klientami.
2. Słuchaj klienta. Większość organizacji działających na rynku, w tym detaliczne instytucje finansowe, nadal nie przystosowała swoich działań marketingowych do mediów cyfrowych. Ich działy marketingu nastawione są na nadawanie komunikatów, a nie słuchanie klientów.
3. Klient rządzi. Upowszechnienie nowych technologii spowodowało zmiany w psychologii, jak i w cyklu dyfuzji innowacji – umocniło pozycję klienta i dało mu wolność, ale dla branży stanowi realne zagrożenie.
4. Klienci są rozsądni. Rozumieją, że prowadzisz biznes i musisz mieć zysk. Jednak coraz częściej są gotowi finansować ten zysk tylko wtedy, gdy zapewnisz im prawdziwą wartość.
”